A po mimo tego czuł w sercu smutek że nie może wrócić do domu bo pragnie bronić swoich towarzyszy jak i przyjaciół.
Igaeel: Daisaku...Zrezygnuj z tego...wróć do...
Daisaku: "Domu"? Hehe nie rozśmieszaj mnie Igaeel.Zabawa w dom to nie dla mnie!
Sakura: Daisaku... (powiedziała po cichu ale Daisaku i tak i tak usłyszał + pojawiły się u niej w oczach łzy).
A Daisaku zmrużył oczy.Po chwili gwałtownie odwrócił głową w stronę Igaeel'a i Sakury.
Daisaku: Jeśli chcesz mnie zatrzymać to nie ma na to szans!
Igaeel: Hee... Żyję wewnątrz moich wcieleń i muszę przyznać że ty jako jedyny jesteś...Bardzej do mnie podobny hehe. (Pojawił się uśmiech na jego twarzy)
Daisaku: Heh...Czyli nie mogę się spodziewać że mnie puścisz prawda?
Igaeel: Hmm tak! ale w porównaniu do ciebie ja nie nienawidziłem swojej rodziny!
Daisaku: Fhh a myślisz że mnie to interesuje! CO KOLWIEK O RODZINIE!!?
Igaeel zamknął oczy i wyjął swoją katanę a Daisaku zrobił to samo.I ruszyli do ataku.Sakura jedynie mogła patrzeć jak walczą a jej serce łamało się na pół z powodu że jej własne dziecko myśli tak o rodzinie,myśli że to jest jedynie problem ale z jakiego powodu? z powodu że to tylko zwykła zabawa w rodzinkę i nic? czy dlatego że uczucia to dla nie tylko złudzenie? czy może z powodu że może go zranić utrata ukochanych osób na świecie? Tego sama na pewno nie wiedziała ale chciała wiedzieć co on tak naprawdę czuje.Daisaku i Igaeel walczyli bez końca ale Igaeel najbardziej górował.
Igaeel: Nadal jesteś zwykłym Nowicjuszem Daisaku.
Daisaku: Nie przymkniesz jadaczki co?
Igaeel: Chcę żebyś przestał!
Nagle ogień wylewał się z ciała Daisaku i gwałtownie zaatakował Igaeel'a.
Daisaku: NIGDY...NIGDY NIE POPEŁNIEM TEGO SAMEGO BŁĘDU!!
Igaeel wtedy zrozumiał co dla niego znaczy ekipa Akatsuki ale nie chciał rezygnować.Chciał żeby żył normalnie wraz z rodziną.
Igaeel: Co zrobisz kiedy to się skończy?
Daisaku: Odejdę.I nigdy nie wrócę do konohy nigdy!
Igaeel: Rozumem...Ale na to ci nie pozwolę!
Daisaku wpadł w szał.Wycofał się a jego oczy zaczeły się zmieniać w oczy smoka.Ogień coraz był gwałtowny.
Igaeel na to zareagował i uderzył Daisaku w brzuch i zapieczętował jego moc.A Daisaku upadł
Mito wkroczył do akcji.
Mito: Zostaw go.
Igaeel: Mito?
Sakura spojrzała na Mito i zobaczyła podobieństwo do Naruto.
Sakura: Kim jesteś!
Mito to oblał i ruszył w kierunku Daisaku.
Mito: Daisaku rusz się.
Daisaku: Nie rozkazuj mi!
Mito: Hmm? jesteś wkurzony? Hahaha nie spodziewałem się tego.
Daisaku: Khh...
Igaeel: Uciekasz?
Daisaku: Chciałbyś.Śmiem ciebie podświadomić że czasu nie mam.
Farubi: Daisaku czas ruszać.Zatrzymamy się u twojej babuni z chmur.
Daisaku: Dobry pomysł... Ruszajmy.
Igaeel: Tej babuni? hmmm czy to ci nie przypomina nic?
Z krzaków wyskakuje...
KONIEC ROZDZIAŁU 29
