Po wytłumaczeniu co to jest genjutsu wracamy do głównej części opowieści...
Saiana znajdowała się w jakiejś przestrzeni która była do około biała. Ciekawiło ją co się stało ale od razu domyśliła się że jest to iluzja przez którą została wprowadzona dzięki Daisaku.
Saiana po oglądała się,i po przechadzała się przez iluzję ale nic do około niej nie było. Chodziła i chodziła bez wszelkiego sensu.W pewnym momencie usłyszała swoje imię które wymawia Kahasi ale nic po za tym. W pewnym momencie się zatrzymała bo pomyślała że takie chodzenie jest na serio bez sensowne. Ale ku jej zdziwieniu pojawiła się jakaś postać w oddali na białym tle iluzji. Nie wiedziała kto to jest... ale była pewna że jest to jakiś chłopiec w wieku 5 albo 6 lat. Biegła w jego kierunku ale miała wrażenie że wcale się do niego nie zbliża. Myślała przez chwilę kto to mógł być... Domyśliła się... jest to Daisaku,jest to cel który zawsze chciała dogonić...jest to cel który pędzi ją do przodu po mimo tego że nie może za nim nadążyć. Chciała walczyć z całych sił o to co jest dla niej ważne a wtedy słyszała głos z dzieciństwa który oświetlał jej drogę i dodawał sił.
-Nie poddawaj się... Gnaj do przodu jak rozpędzony niczym koń. Pamiętaj te słowa,bońć pewna mych słów,zawsze cię obronię-
Te słowa wy mówił mały chłopiec który zawsze ją bronił i wierzył w nią, w jego oczach można było wyczuć promienie słońca które oświetlały jej drogę... ale co z tego? Skoro on sam w te słowa zwądpił? Skoro sam przestał w nie wierzyć? Co ją teraz pociągnie za sobą? Czy jest jeszcze taka osoba w jej życiu? Tego na pewno nie wiedziała. Ciągle biegnąc do tego chłopca rozmyślała się nad tymi słowami,jaką drogę wybierz. Saiana zatrzymała się gwałtownie a jej cel stał właśnie przed nią. Był to chłopiec którego dobrze znała,miał czarne włosy,zielone oczy,koszulkę i spodenki czarne. Był jej towarzyszę od samego początku. Zawsze chciała być z nim ale jedynie mogła patrzeć na jego plecy,chciała go do gonić a może nawet on by kiedyś patrzył na jej plecy. Ale wiedziała że to raczej nie osiągalne. Stali na przeciw siebie wogóle nie od zywając się do siebie. Saiana patrzyła na chłopca który powoli rusł do czasu kiedy miał 13 lat. Jego wygląd się nieco zmienił,układ włosów pozostał ten sam a jego oczy pozostały takie same,jedynie co się zmieniło to ubiór. Miał białą kamizelkę rozpiętą wraz z czarną koszulą i czarne spodnie. W pewnym momencie jego włosy i jego ubranie wraz z ubiorem Saiany i włosami zaczeły powiewać na wietrze.
-Co ja robię? Przecież to iluzja. To dlaczego tak pragnę z nim porozmawiać? -
Chłopiec wyciągnął do niej rękę mówiąc:
Chłopoec: Pamiętaj me słowa... "Nie poddawaj się... Gnaj do przodu jak rozpędzony niczym koń. Pamiętaj te słowa,bońć pewna mych słów" a na pewno kiedyś dośięgniesz swych marzeń a być może nawet gwiazd.
Saiana zdziwiła się tym co powiedział chłopiec,nigdy nie pomyślała że to znowu usłyszy.
Saiana: Jak mam wierzyć w słowa w które sam zwądpiłeś? JAK?
Chłopiec: Moje życie a twoje życie to już nie to samo co kiedyś... być może kiedyś znowu zostaną połączone,być może na mnie już jest za późno na ratunek ale dla ciebie jest jeszcze czas,pamiętaj tylko to "nigdy się nie poddawaj".
Saiana myślała trochę inaczej ale była pewna że te słowa zawsze pozostaną przy jej sercu. Jedyne w co nie wierzyła to co chłopiec powiedział to że jest na niego za późno,za wszelką cenę chciała go uratować. Uratować przed ciemnością w którą wstąpił. Bo była to osoba którą kochała i podziwiała po mimo złych uczynków. Nagle chłopiec zaczął znikać w czarnym tle,wyglądało to tak jakby chłopiec znikał w ciemności. Saiana zaczęła biec do niego wołając " Nie od chodź... Nie zostawiaj mnie!... DAISAKU! Czekaj!" Tak to był on Daisaku chłopiec który wprowadził ją w iluzję. Z płaczem w oczach zaczęła bieć w jego kierunku... w jej głosie było słychać jedynie rozpacz i ból kiedy widziała jak Daisaku powoli odchodzi. Tylko tyle mogła zrobić,biec,płakać i podążać za celem.
***
Saiana obudziła się w lekarskim łóżku,pokój był dość skromny był malutki i bielutenki,po lewej strone znajdowały się drzwi a po prawej okna przez które prześwitywało blask słońca.Saiana z pozycji leżącej odrazu wprowadziła się do pozycji siedzącej.Patrzyła w okno rozmyślająć to co się wydarzyło podczas iluzji,jedno na pewno zrozumiała od teraz nigdy się nie podda,będzie szła tą drogą która była jej przeznaczona od czasu poznania Daisaku.Saiana zamknęła oczy i dalej rozmyślała o tym.Ale nagle coś jej przeszkodziło w dalszym myśleniu.Drzwi się otworzyły i zobaczyła w nich stojącego Kahasi'ego wraz z Himawari i z resztą paczki.Powitałi ją wszyscy ochoczo i cieple. W tamtym momencie zrozumiała co jest dla niej ważne czyli przyjaciele bo to najdroższy skarb jaki mogła dostać od świata jak i również Daisaku którego chciała ocalić.
Ale czy jej się uda?
Tego nie była pewna wiedziała że go nadal kocha i że
żyje się raz więc postanowiła spróbować
Postanowiła iść tą drogą wraz z jej drogimi przyjaciółmi
I ocalić swojego ukochanego zanim całkowicie straci się w ciemności.
_________________
Lecz choćby jej oczy były na niebie
A owe gwiazdy w oprawie jej oczu
Blask jej oczu zawstydziłby gwiazdy
___________________________________
William Shakespeare
~Romeo i Julia~

