gw

GRY

Banner

trwa inicjalizacja, prosze czekac...program MDM

Kursor

GRY

Animacja

trwa inicjalizacja

sobota, 20 maja 2017

Rozdział 34 (Dzieciństwo Akt.2 Kahasi)

Mały pokój lekko udekorowany, oświetlały przez słońce które wchodzi przez okno, przy oknie po prawej stronie stoi łóżko a w nim leży,mały siwy chłopiec który się przebudza. Kahasi siedzi na łóżku i przeciera oczy,a do pokoju wchodzi jego siostra Hishui.

Hishui: Czyli już się obudziłeś? Braciszku.
Kahasi: Tak.

Jak Kahasi wstał z łóżka to Hishui rzuciła mu się na szyję, oboje mieli wtedy po 4 lata. Kahasi wraz z siostrą zeszli na dół do salonu który był prze ogromny, a jeden bok domu zamiast ściany miał szyby przez które było widać podwórko.

Kakashi: Ehh... jestem wykończony robotą.
Mikaka: Zanim się obejrzysz to już będzie weekend kochanie.
Kakakshi: Chciałbym żeby już był. (Spojrzał się z uśmiechem na żonę)
Mikaka: A tym razem zbieraj się do roboty bo się spóźnisz. A Hishui też się zbieraj trzeba iść do lekarza.
Hishui: Dobrze...

Kahasi nic nie powiedział, jedynie co robił to się przysłuchiwał rozmową i patrzył na nich.

Kakashi: Coś się stało Kahasi? (Położył rękę na głowie syna i pogłaskał)
Kahasi: Nie.
Kakashi: Obiecuję że jak wrócę to potrenujemy razem co o tym sądzisz? ( z uśmiechem na twarzy)
Kahasi: Tak!
Kakashi: Cieszę się!

A za chwilę Kakashi wraz z Hishui i z żoną wyszli już z domu, Kahasi został sam. Poszedł się w coś ubrać i przejść się na spacer, może nawet po drodze sobie coś kupi. Kahasi wyszedł z domu i szedł przed siebie, pomyślał że odwiedzi Himawari ale się rozmyślał bo pewnie spędza czas ze swoim bratem i nie chciał przeszkadzać, więc pozostał sam.

Kahasi: - Znowu on? I jak zwykle na czarno ubrany.-

Kahasi patrzył na chłopca który szedł tuż przed nim. Miał czarne,krótkie włosy, i jak zwykle na czarno ubrany, ma czarną bluzę bez kaptura i luźne spodenki. Kiedy Kahasi chodził na spacery zawsze widział tego chłopca samego, nawet co nie co o nim wiedział. Wiedział że jest to syn Sakury i Sasuke, jest również bratem Sarady i Shade, jego brat ma tle samo lat co on a jego siostra cztery lata starsza od nich. Kahasi zastanawiał się nad tym że nawet mają tyle se sobą wspólnego. Że spędzają czas wolny sami niż z rodziną. Kahasi postanowił pójść dalej, poszedł do po bliskiego sklepu by sobie kupić koktajl truskawkowy na zimno. Poszedł dalej, zatrzymał się nagle i zobaczył siedzącą dziewczynę ze smutną miną, postanowił się do siąść.

Kahasi: Dobrze się czujesz? ( Powiedział to łykając co nieco picia )
Saiana: Tak...
Kahasi: To co taka mina?
Saiana: Po prostu kogoś... poznałam
Kahasi zobaczył jak dziewczyna się zarumieniła, westrznoł i spojrzał się na rzekę która płynie na wprost nich.
Kahasi: Nie za wcześnie na chłopaka?
Saiana: Na... na chł...opaka. ( Dziewczyna jeszcze bardziej się zarumieniła )
Kahasi: No wiesz... w takim wieku? Masz jeszcze czas na to.
Saiana pacneła go w głowę by się przymknoł bo czuła że jeszcze gorzej się rumieni.
Kahasi: Eeej! Jak chcesz mnie bić! To chociaż się przed staw.
Saiana: Przepraszam... nazywam się Saiana Senjiu.
Kahasi: Miło mi... ja się nazywam Kahasi Hatake.
Saiana: Hatake? Czy przypadkiem twój ojciec nie był...
Kahasi: Szustym? Tak... ale teraz zajmuje się Anbu.
Saiana: Aha...
Kahasi: To co to za wybranek?
Saiana się zarumieniła.
Saiana: TO NIE WYBRANEK!
Kahasi: Hahaha... droczę się tylko z tobą.

Nasza dwójka sobie jeszcze pogadała a później się rozdzielili. Kahasi szedł w kierunku domu i znowu zobaczył tego samego chłopca,tym razem siedział na brzegu rzeki. Kahasi stanął i spojrzał się na zachodzące słońce i rzekł w myślach
Kahasi: -Może nie jestem jedyny z tym uczuciem-

__________________________________________
Jestem sam,przepełnia mnie straszliwa pustka,tęsknota i lęk.
Cały pokój wypełniają moje myśli.
Nic poza mną i moimi myślami, moimi lękami. 
Mógłbym wyobrazić sobie najbardziej niestworzone historie
Mógłbym tańczyć, pluć, stroić miny, przeklinać, zawodzić
Nikt by się o tym nie dowiedział, nikt nie usłyszałby tego.
Myśl o takiej absolutnej prywatności
Mogłaby mnie doprowadzić do szaleństwa.

Autor: Henry Miller
____________________________________________________________________

~ Akt.2 Część 2 ~

Głos: Kahasi! Kahasi! Obudzisz się w końcu?!
Kahasi: Hishui? Daj mi spać.
Kahasi przytulił się do poduszki, Hishui zrobiła zirytowaną mine i próbowała wyrwać Kahasi'emu poduszkę.
Kahasi: Od dawaj moją poduszkę!
Hishui: Nie! Wstawaj na śniadanie! Ty śpiochu!
Kahasi: Rybki są lepsze!
Hishui: Ja ci dam rybki! Wstawaj!

Kahasi w końcu wstał od dłuższego marudzenia siostry. Zszedł na dół i na spokojnie zjadł obiad, po mimo że mu się chciało dalej spać. Po śniadaniu poszedł tym razem do Himawari. Himawari jak zwykle promieniowała radością a jak się patrzyło na Kahasi'ego to się spać chciało. Kahasi poszedł za Himawari na podwórko by się pobawić i porozmawiać. Kahasi opowiadał Himawari jak wczoraj spędzał czas i jak się kłócił z siostrą ale ona nie była w cale tym zdziwiona. Kahasi przeważnie zawsze się tak droczył z siostrą, można powiedzieć że to lubił.

Himawari: Ty to masz ciekawe dni. Ale musisz się tak droczyć z siostrą?
Kahasi: Hima znasz mnie! Lubię sobie po spać bo tak to ciągle chodzę zaspany!
Himawari: Tak tak.

Kahasi po obiedzie wyszedł, i chodził przez pewien czas bez celu. Ale znowu spotkał tą dziewczynę.

Kahasi: Hej!
Saiana odwróciła się do Kahasi'ego, ku jemu zdziwieniu stała z Chin'em, Kahasi nie przepadał za tym chłopakiem bo go przezywa od siwych.

Saiana: Kahasi pozwól że przedstawiem...
Chin: Saiana nie musisz, znamy się i to bardzo dobrze... jesteśmy rywalami!
Kahasi: - Rywalami?- ( Kahasi załamał się tym co powiedział Chin )

Saiana zrobiła dobrą minę do złej gry ale nic z tego nie wyszło. Kilka minut później dołączył Shade z Yo. Kahasi również i ich znał, był również chłopiec którego widział już kilka razy. Kahasi spojrzał się na Saiane a ona była zarumieniona, a on już wiedział kto jest jej "wybrankiem". A nasza cała szóstka poszła po spacerować, nawet się trochę wygłupiali, a potem poszli coś zjeść. Kahasi dzień spędził na prawdę ciekawie i zabawnie. Na koniec nasza grupa poszła na wspólne patrzenie gwiazd.

_____________________________________________
Przyjaciele.
Jeśli któregoś dnia poczujesz,że chce ci się płakać.
Zadzwoń do mnie... Nie obiecuję,że ciebie rozbawię,ale mogę płakać razem z tobą.
Jeśli któregoś dnia zapragniesz uciec,nie bój się do mnie zadzwonić...
Nie obiecuję,że ciebie zatrzymam,ale mogę z tobą pobiec.
Jeżeli któregoś dnia nie będziesz chciał nikogo słuchac.
Zadzwoń do mnie...
Obiecuję być wtedy z tobą i być cicho.
Ale jeżeli któregoś dnia zadzwonisz i nikt nie odbierze...
Przebiegnij do mnie szybko.
Mogę ciebie wtedy potrzebować.
________________________________________