Kahasi: To ty!?
Shade: Yo!!
Kahasi: Nie spodziewałem się ciebie tutaj.
Shade: A ja ciebie.Wiesz Kahasi powinieneś bardziej uważać a nie wskakiwać od razu.A jak by było ich 3?
Kahasi: Nie martw się.Przede mną się nic nie ukryje zresztą tylko ciebie widziałem.
Shade: Taaa...
Saiana: Kahasi coś się stało...?
Shade spojrzał się na Saianę i przez chwilę nastała krępująca cisza.
Saiana: Ninja z Liścia? Co on tu robi?
Kahasi: A no tak przecież w się nie znacie HEHEHE.Shade poznaj Saian'e.Saiana poznaj Shade.
Saiana: Miło mi.
Shade: Mi również.
Znowu cisza...
Shade: Eee...Kahasi...Czy ty zradzasz Himawari?
Znowu cisza...
Kahasi: POGIĘŁO CIE?? - wściekłość aż się gotowała w Kahasi'm
Saiana: POGIĘŁO CIE?? - w Saiani'e również xd
Shade: Dobra dobra uspokójcie się już.Tylko żartowałem hehehe.
Cała nasza trójeczka nagle coś usłyszeli.Słyszeli męskie głosy które ze sobą rozmawiają.Poszli sprawdzić kto to może być.Jak już dotarli i schowali się za liśćmi zobaczyli...
Igaeel: Hmmm... Ciekawe... Wasza dwójka jest dość silna.
Sakura: Igaeel tylko nie przesadzaj.
Igaeel: To już nie twój problem hehe.
Saru: Khhh... Silny jesteś heh nie spodziewałem się tego.Cały Mistrz co nie Farubi?
Farubi: No...
Igaeel: Mistrz?
Saru: Tak hehe.
Igaeel: Za kogo wy mnie uważacie?
Farubi: Tylko on może się z tobą mierzyć.Ale nie mogę wytrzymać chcę walczyć a ty Saru?
Saru: Taak hehe.
Saru i Farubi rzucili się na Igaeel'a walczyli w ramie w ramie.Ale Igaeel nie pokazał swojej całej siły.Aż w pewnym momęcie Sakura wkroczyła do akcji i zaczeła walczyć z Saru'im.Saru nie dawał rady Sakurze więc postanowił znaleźć słaby punkt lub będzie okazja do ataku.Aż nagle Sakura była w kropce.Nie miała jak się obronić.Saru celował w jej brzuch aż tu nagle jak grom z jasnego nieba.Duży płomień chwycił kunnai Saru'iego.Była to ręka pokryta płomieniami.Nie był to Igaeel tylko...
Saru: Sensei?
Saru cofnął się dalej.
Saru: Co ty tu robisz?
Daisaku: Chyba sobie żarty robisz? Nie pamiętasz co ci mówiłem
Daisaku ruszył w kierunku Saru i uderzył w prawy policzek.
Daisaku: Farubi... Wycofujemy się.Nie mamy czasu musimy już ruszać.
Daisaku znowu olewał własną matkę jak i znajomych.Tak jakby ich nie widział...
CIĄG DALSZY NASTĄPI

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz