gw

GRY

Banner

trwa inicjalizacja, prosze czekac...program MDM

Kursor

GRY

Animacja

trwa inicjalizacja

sobota, 27 sierpnia 2016

Rozdział 21 ( Stęsknione serce matki)

Jak już wiecie nasi bohaterowie już wrócili do swoich domów.Sasuke po powrocie do domu zauważył że nie ma Sakury ale od razu przepuścił że jest w pracy.Sakura poszła po zioła lecznicze ale niestety Daisaku również bo jego przyjaciel został ranny pod czas misji.
Mito: Jak mi się nie chce.
Daisaku: Nie marudź Onori-sama dostała ranna,gdybyś zdążył to pewnie byśmy nie musieli tego robić.
Mito: Hmm masz racje ale w tedy za dużo straciłem czakry i nie mogłem użyć techniki teleportacji.
Daisaku: A tak w ogóle jak to jest z tą techniką? Po tworzeniu techniki używasz wzrokowego teleportowania?
Mito: Zgadłeś w stu procentach hehe.Hmm... Możesz tutaj zdjąć maskę wiesz?
Mito: Nie... W każdej chwili możemy kogoś na potkać.Dobra rozdzielamy się.
Mito poszedł w lewą stronę lasu a Daisaku nadal podążał tą samą ścieżką.
Po drodze usłyszał szelest krzaków.Rozgląda się do okoła siebie i zobaczył jakąś kobietę.Podszedł trochę i zobaczył swoją matkę.
Daisaku: Co ty tu robisz?
Sakura obróciła się i zobaczyła posturę chłopca w masce.Sakura zrobiła dobrą minę do złej gry i od powiedziała.
Sakura: Zbieram zioła lecznicze a ty się zgubiłeś? Odprowadzić cię do rodziców?
Daisaku: Ja już nie mam rodziców...
Sakura już wtedy wiedziała że to członek Akatsuki więc odłożyła koszyk z ziołami przygotowana do walki.
Daisaku: Hmmm... Chyba się bez tego nie obejdzie...
Sakura: Raczej nie.
I oboje rzucili się do zaciekłej walki.Niestety Sakura musiała przejść na defęsywę,nie spodziewała się że taki dzieciak jak on może być aż tak silny.Sakura była tak nie uważna że Daisaku wbił w jej brzuch miecz.Wiedząc że to jest jego matka bez wachania chciał ją zabjić.Sasuke poczuł że jest coś nie tak więc postanowił znaleść Sakurę.
Daisaku: Tak było fajne szkoda że tak szybko skończyliśmy.Myślałem że będzie trudniej heh.
Daisaku powoli zbliżał się do Sakury z wyjętym mieczem żeby ją zabijć a z krzaków wyskakuje Sasuke.Sasuke spogląda na Sakurę z chęcią zabijć tego dzieciaka.
Daisaku: No proszę jeszcze tylko brakuje Sarady.
Sakura spojrzała się na chłopca zastanawiając się z kond on wie aż tyle na ich temat.
A Sarada chciała dżgnąć go swoim kuninem w brzuch ale Daisaku to uniknol.
Daisaku: Hee... Mogłem się tego spodziewać po tobie hehe.
Sarada: Jesteś z Konohy skoro nas znasz.
Daisaku: Zgadza się.Kiedyś należałem do Konohy i do rodziny ale ją opuściłem z zemsty.
Sasuke: Z zemsty?
Daisaku: Tak... Haha nie dowiary wybrałem ścieszkę mściciela.
Daisaku bez wachania ruszył do przodu i Sasuke też walczyli znowu ze sobą w ramie w ramię a w tym czasie Sakura już się zregenerowała.Sasuke w pewnym momęcie mocno walnoł w maskę i od razu powrócił do Sakury i Sarady.A maska przepołowiła się na dwie części i spadła na ziemię.
Daisaku: Szkoda... Ale przynajmniej nie muszę się już ukrywać. Z uśmiechem na twarzy.
Daisaku powoli pod niósł głowę do góry a wszyscy byli zszokowani czyją twarz zobaczyli.
Sarada: Dai...sa...ku.
Daisaku: Cóż za zbieg okoliczności hehe.Znowu się spotykamy.
Sarada: Ale dla czego?
Daisaku: Hmm jak by tu ująć hmm? Jestem komuś winien przysługę i chcę do konać zemsty jak już w cześniej wspominałem.
Aż po chwili obok Daisaku pojawił się Mito.
Mito: Daisaku już zebrałem wszystkie zioła.
Daisaku: Hmm... Sporo ich.To dobrze wystarczy też dla niego.
Mito: Dla niego? Hee myślałem że chcesz z nim walczyć.
Daisaku: He? W jego stanie? Mito znasz mnie wystarczają co długo i wiesz o tym że lubię się zabawić dłużej.No cóż czas na nas.
Mito: Hmm jaki jesteś brutalny hehe w sumie to cie nawet rozumiem.
Sarada ruszyła do przodu żeby zadać obrażenia Daisaku.Sarada próbowała go kopnąć w głowę ale Daisaku szybko złapał ją za stopę i przyciongnoł Saradę w swoją stronę i walnął ją w brzuch i po chwili Sarada straciła przytomność.
Sakura: SARADA!!
Daisaku rzucił ją w kierunku Sakury i Sasuke.
Daisaku: Sama się na to pisała.
Mito: Hee? Nie przesadzasz.
A z jego prawej ręki wylewa się czarno fieletowa czakra.
Daisaku: Mito zdarza się.
Sasuke: -jego ręka-
Mito: Daisaku uspokój się!! Bo pozabijasz tu wszystkich.
Daisaku: Chodźmy już.Dłużej nie wytrzymam.
Daisaku odwrócił się tyłem od nich i ruszył w swoim kierunku.
Sasuke: Daisaku... możesz zawsze wrócić do domu.
Daisaku się za trzymał i od powiedział.
Daisaku: Dom? Nie rozśmieszaj mnie, ja już nie mam domu.Mam nową rodzinę,nadal tego nie rozumiecie hmm? Hee zresztą to nie wasza sprawa, do zobaczenia później.
                                                   KONIEC ROZDZIAŁU 21


Brak komentarzy: