gw

GRY

Banner

trwa inicjalizacja, prosze czekac...program MDM

Kursor

GRY

Animacja

trwa inicjalizacja

poniedziałek, 22 maja 2017

Rozdział 36 (Dzieciństwo Akt.4 "Uczucie")

Dobiegające odgłosy dzieci które się śmieją jedno cze śnie, był to Kahasi wraz z Daisaku i Saianą, biegali na dworze gdzie po padnie. Trzymali się że sobą aż do samego wieczora. Kiedy byli razem lub jeszcze z kimś nie czuli tego uczucia. Uczucia które towarzyszy im zawsze, uczucia które zabija ich od zewnątrz.

~ "Uczucie" ~

Trójka kompanów zaczęli się śmiać i ganiać bez końca, aż w końcu ze zmęczenia upadli na trawie.

Kahasi: Hehe... było fajnie!
Saiana: Ehh... jestem taka zmęczona! A tak w ogóle to Daisaku oszukiwał.
Daisaki: Nie oszukiwałem! Po prostu jestem szybszy od was i najlepszy w berka.
Kahasi: Taaa... na pewno masz jakiegoś haka w rękawie.

Znowu zaczęli się śmiać, wszyscy postanowili odpocząć trochę po bieganiu i ściganiu się na wzajem. Resztę dnia spędzili na bez sensownym leżeniu na trawie. Nie chcieli już wracać do domu gdzie czują się dziwnie, woleli zostać tak jak jest. Ale niestety musieli wracać do domu. 
Daisaku wchodzi przez drzwi do domu, rozgląda się po mieszkaniu i wszędzie ciemno. Idzie do swojego pokoju. Nie chciało mu się zbytnio spać więc postanowił po leżeć bez sensownie na łóżku.

Daisaki: -Znowu... jest tak nudno! Czuję tak jakby jakąś pustkę która mnie wypełnia. Ehh... co ja mam zrobić? Czemu się tak czuję? Sam chciałbym to wiedzieć.

Kahasi wchodzi przez okno do swojego pokoju, jak zwykle pewnie nikogo nie ma w domu oprócz nie go i siostry. Siada przy biurku i zaczyna rozwiązywać jakieś zadania. 

Kahasi: -Do diaska... co jest znowu? Czemu się tak do diabła czuję?-
Kahasi złamał ołówek na pół. Spojrzał się na niego zirytowany, zastanawiał się czym ma teraz pisać. Ciągle dręczyło go to uczucie kiedy jest zawsze sam, czegoś mu brakowało, ale nie wiedział co.

Saiana stoi w swoim pokoju który był za pełniony pudłami, ogólnie całe mieszkanie było takie, puste... za pełnione wielkimi pudłami. Patrzyła się w okno, i zobaczyła miejsce w którym się bawiła że swoimi przyjaciółmi, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Spojrzała się na łóżko i wolnym krokiem podeszła do nie go i upadla na poduszkę.

Saiana: -Znowu czuję się... taka samotna... to jest to uczucie które mnie dręczy od zawsze, ciemna szara samotność-

Z całej trójki Saiana wiedziała co to uczucie na prawdę znaczy. Nazywa się "samotność", Saiana przeważnie spędzała czas sama, samotność towarzyszyła jej od zawsze. Na to miast chłopcom brakowało miłości od strony rodziców, przez to czuli się tacy samotni, nawet jeśli mieli rodzeństwo ale to nie to samo. Rodzeństwo może być różne, mogą się rozumieć i w ogóle ale co z tego? Skoro ten czas spędzą z nimi a oni i tak pójdą swoją drogą? I jeszcze bardziej będą się czuli samotni. Daisaku jak i Kahasi czekali na ten moment by się tego uczucie pozbyć, a Saiana jest już do tego tak przyzwyczajona że już na to nie zwraca uwagi.

~ Akt.4 Część 2 ~

Kahasi budzi się rankiem całkowicie zaspany. Ubrał się i chciał już wyjść z domu.

Hishui: Kahasi... a ty znowu wychodzisz przez okno z domu. Czasami zastanawiam się czy jesteś człowiekiem czy małpą.
Kahasi: O cześć Hishui! (Kahasi usiadł na parapecie)
Hishui: Co tak z rana się wymykasz?
Kahasi: A no... wiesz, chciałem pójść...
Hishui mu przerwała to co Kahasi chciał powiedzieć.
Hishui: Czekaj...Czekaj czy ty przypadkiem idziesz do dziewczyny? O mój Boże!  To tylko to może znaczyć! Ahhh mój brat...
Kahasi patrzył się na swoją siostrę przez chwilę zdołowany, a potem wyszedł przez okno.

Hishui: Eee? Kahasi? Gdzie ty żeś znowu pola zł!?

Kahasi pobiegł tam gdzie miał się spotkać z Saianą i z Daisaku. Po rozglądał się po okolicy i ich nie zauważył.

Saiana: Mam cię! Haha go nisz!
Kahasi: Osz ty! Dopadnę cię!
Saiana: Jeszcze się przekonamy!

Daisaku stał na gałęzi drzewa i patrzył jak Kahasi gonił Saianę, nie szło mu najlepiej. Zmęczeni już Kahasi i Saiana spojrzeli się na Daisaku.

Saiana: A może się dołączysz?
Daisaku: Żebyście mówili że oszukuję? Po mimo to że nie wiem jakim cudę?
Kahasi: Hehe... nie oszukujesz i my dobrze o tym wiemy, tylko się z tobą droczymy.
Daisaku: Tak jasne...

Saiana weszła na gałąź tak aby Daisaku się nie domyślał, a jak już była przy nim to go zepchnęła i upadł na ziemię. Saiana sama ze skoczyła ale potem tego żałowała bo Daisaku zaczął ją gonić. Kahasi patrzył na nich z radosnym uśmiechem, chciał żeby było tak zawsze. Ale nic nie trwa wiecznie. Trójka dzieci leżała obok siebie przy drzewie wiśniowym. Wszyscy byli zmęczeni, zaspani i przede wszystkim radośni tym spędzonym dniem. Leżeli i gadali bez sensownie, nawet dowcipkowali sobie. Można powiedzieć że nie chcieli wracać do domu bo się czują tak wspaniale. Wszyscy razem i niczego im nie brakuje, zadowoleni dosłownie ze wszystkiego.
Że aż cała trójka pomyślała sobie:
Trójka: -To uczucie zostało złamane bo mam najwspanialszych przyjaciół pod 
Słońcem-

Wszyscy patrzyli się na gwiazdy zadowoleni z tej chwili, od tam tego momentu nie znali czegoś takiego jak samotność bo mieli siebie na wzajem.
Przyjaźń może nawet zwalczyć samotność.

_____________________________________________________________
Przyjaźń.
To zależy, czego od przyjaciół oczekujesz.
Możesz nam zaufać, że cię nie opuściły w dobrej lub złej doli,
choćby do najgorszego końca.
Możesz też nam ufać, że strzec będziemy twojej tajemnicy lepiej niż ty sam jej sprzegleś.
Ale nie licz na nas, byśmy ci pozwolili samotnie stawić czoła niebezpieczeństwu i odejść od nas bez słowa.

Jesteśmy twoimi przyjaciółmi. Boimy się okropnie, ale pójdziemy z tobą albo za tobą, jak psy za tropem.

Autor: J.R.R Tolkien, Drużyna Pierścienia
______________________________________________________

Brak komentarzy: